Komentarze: 13
Mialo byc:
ja i K. swietnie bawimy sie w gorzowie. U jej babci. Oczywiscie robimy wszystko to czego zrobic bysmy sie nie osmielily tu :) latamy, rechoczemy i
niemilosciernie mocno wlampiamy sie w kazdego ladnego chlopaka na ulicy. Obrzeramy sie, ogladamy romansidla, obrzeramy sie, ogdalamy romansidla,
tyjemy, tyjemy, tyjemy...a do tego wszystkiego robimy z siebie kompetne idiotki zawsze tam gdzie jest najwiecej ludzi :) My+razem=wariatki dwie....
Jest:
Yyyy nie mozemy wyjechac, bo do jej babci zwalilo sie nagle jej 2 kuzynow i nie mialybysmy gdzie spac... wszystko bylo idealnie zaplanowane.... a teraz
chuj bombli strzelil. Siedze sama w domu, czytam gazete, za oknem szaro... swietny weeckend.... Czy zawsze same najfajniejsze plany musza sie nie
spelniac? Eeee w dodatku jeszcze L. jedzie jutro do szczecina, do kolegow, pic... Swietnie "chyba sie nie obrazasz o to ze jade co?" Nie no skadze,
ja?? czy ja wygladam na taka ktora byla by zazdorsna albo co? Niee to absolutnie nie ja. Przeciez go znam, nawet jak sie napije to nie jest w stanie
zrobic czegos glupiego, nooo to nie moj L. No przeciez wiem, wiec o co sie martwic? Zupelnie o nic. Jej oszukuje... nie umiem klamac...
nawet przed sama soba....
Eeee jade do rodzinki z tata wroce sobie jutro :) wizyta na wsi wcale mi nie zaszkodzi :) A co! Zrelaksuje sie, odpreze, i wcale nie bede myslec o L....
I znow klamie.... oooo niedobra ja :P
PeeS: O! zapomnialabym, oznaczylam go :) ma taka slodka mailnke :) No i hmm ja tez mam :P Ale skutecznie ja maskuje, bo jakby ja tatus
zobaczyl to by nie bylo za ciekawie :) Ha! Dobra jestem, prawda?