Archiwum 13 kwietnia 2004


kwi 13 2004 Dzien dobry, minela wlasnie godzina 20:30...
Komentarze: 18

Swieta byly wrecz wysmienite i rownie wysmienicie szybko sie skonczyly. Glowna atrakcja tego przedsiewziecia bylo jedzienie:
-2 tony bananow i pomaranczy (owoce sa zdrowe i nietuczace)
-ze 5 kilo sernika no i oczywiscie wlasnorecznie robione ciasto tez wypadalo sprobowac, a wiec + jakies 3 kg
-6 zajaczkow wielkanocnych (takie malutkie byly no)
-4 3bity oraz wafelki o wdziecznym smaku orzecha wloskiego (nie liczylam, moze nawet i dobrze)
-babke, sztuk: pol (ciocia namawiala, nie wypadalo odmowic)
-do tego hektolitry soku i herbatki owocowej
Hal najs.

Powinnam teraz ladnie wyjac ksiazki z plecaka i costam z nimi porobic. Jutro powrot do szarej i kiczowatej rzeczywistosci. Tak powinnam to zrobic, tak jak tysiac innych rzeczy, poczawszy od nauki, a skonczywszy na zeskrobywaniu z paznokci lakieru w kolorze blue.

Naokolo ludzie umieraja a ja tu musze sie uczyc. Nieciekawa sprawa.

Jestem zmeczona, spiaca i nieprzytomna. Swieta tez potrafia meczyc. Moze nie tyle swieta co maly rozbrykany kuzyn. Tak jeden kuzyn wystarcza. Robi za caly sztab armii krajowej, a tak niewinnie wyglada...

cala_ona : :